Z George Town przeniosłam się na Sylwestra na wyspę Pangkor/ prom,autobus, prom/.Po drodze jak jechałam ponad 100km, wszędzie lasy powycinane i tylko plantacje palmy olejowej.
Autobus bardzo wygodny, wszystko jest dobrze powiazane,prom przypływa jest od razu dworzec autobusowy i odwrotnie.
Malezja ma chyba duży problem z motocyklistami.
Już w Panang widziałam i przede wszystkim słyszałam hordy motocyklistów
pożegnanie George Town
długi most przez cieśninę
A to już wyspa Pangkor
banda motocyklistów
szalejących po głównych jezdniach.
A tu myślałam że będzie cisza i spokój, a około 1 w nocy obudził mnie hałas.
Okazało się że około 15 motocykli szalało na pełnym gazie po ulicach.
Trwało to ok 2 godziny.
Policji ani śladu.
W ogóle wysepka bardzo przyjemna, dookała plaże, wczoraj kąpałam się kolo 19.
Zostaję to do 2.01 i dalej jadę do Kuala Lumpur i powoli zbliża się niestety koniec mojej podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz