niedziela, 17 listopada 2019

TAJLANDIA

Dwa dni czekaliśmy na samolot w Tumlingtar, później dwa dni w Kathmandu i 15.11 większość  grupy wróciła do Polski ,ja poleciałam do Bangkoku.

Z Bangkoku  dojechałam  busem do małej  rybackiej wioski w rejonie Phetchaburi nad morzem.
Tutaj posiedzę 4 dni ,poopalam się  , pokąpie i dalej ruszm do Nowej Zelandii.
 To jest to czego brakowało  mi najbardziej
 Tu gdzie mieszkam w Bangkomu, nic się  nie zmienia , nadal te same dobre knajpki pod brudnym płotem
 Masażysci czekają na klientów
 A w wiosce , gdzie mieszkam , mam obok hurtownię  ryb i owoców  morza
 Nie wiem co to za stwory powyżej
 a to powiazane kraby
 Stacja benzynowa
 A to lubię  najbardziej - targowisko, jak tylko się  czemuś przyglądam,  zaraz dostaję  to do spróbowania,  a to słodkie  opłatki, zawartość niebieskiej muszli, czy nieznanego owocka

 Duży wybór  kalmarow/ czemu brak ich w Polsce?/
 Kupuję  małe kalmarki
 Wieczór  na plaży
 Domki duchów,  składane  tam  są  dary dla nich, żeby nie niepokoiły żywych .

 A to  olbrzymie  jak ludzkie głowy  meduzy, Tija - właścicielka domu , mówi  że  są  niegrożne i od razu pokazuje liście  jakimi trzeba potrzeć ew dotknięcie

 Powszechne przekąski
 Stragany z jedzeniem
7 eleven centralny punkt wioski z bankomatem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz